Sprawcza moc w życiu – zaufaj sobie! Psychologia biznesu.
Zdarzyło ci się na pewno nie raz stracić wiarę w siebie i zwątpić, czy uda ci się osiągnąć zamierzony cel. To ludzkie i normalne. Bywa jednak, że wpadając w ciąg porażek, nabieramy przeświadczenia o własnej nieudolności. Jak przerwać szkodliwy trend i sprawić, że zacznie ci się udawać?
Wielka moc pesymizmu
Znaczenie wiary w siebie i swoje sukcesy nie jest żadną tajemnicą, ani wiedzą z dziedziny ezoteryki. To prosta zależność psychologiczna, oparta o bazową wiedzę na temat działania ludzkiego mózgu. Jak pokazują liczne badania uznanych ośrodków psychologicznych na świecie, brak wiary we własne możliwości faktycznie powoduje, że podejmowane działania spełzają na niepowodzeniach.
Obmyślasz plan – zawodowy, w życiu prywatnym, bez znaczenia. Zaczynasz jego realizację, ale już na starcie twoją głowę zaprząta mnóstwo myśli, ukierunkowanych na przeszkody. Chcesz przecież dobrze. Starasz się przewidzieć nieprzewidziane i zabezpieczyć się przed tym, co może nie wyjść. W efekcie, jesteś znacznie bardziej skoncentrowany na wyszukiwaniu punktów porażek, niż realizacji założeń, które sobie postawiłeś. Drobne niepowodzenia wrzucasz do worka pod tytułem „a nie mówiłem” i znowu, uwagę kierujesz w stronę tego, co nie wyszło, zapominając o tym, dokąd zmierzasz.
Efektem takich działań staje się automatycznie łańcuch niepowodzeń, które wcale nie działają motywująco, a podcinają skrzydła. W naturalny sposób zaczynamy wówczas wyolbrzymiać drobne niepowodzenia, które urastają w naszym odbiorze do rangi poważnych przeszkód i pecha, który nie pozwala nam realizować marzeń.
Aprobata zewnętrzna
Bardzo często niestety nie umiemy być autonomicznie samodzielnym źródłem samoakceptacji. Szukamy aprobaty i poklasku w innych, znajdując w pochwałach źródło siły napędowej do dalszych działań. Chcemy potwierdzenia słuszności w zakresie tego, co robimy i w ten sposób znajdujemy akceptację, która daje nam pewność siebie. To jednak bardzo złudne i wsparte na mocno chwiejnych nogach.
Akceptacja ze strony osób trzecich może zniknąć bowiem tak samo szybko, jak się pojawiła. Może się tak stać dlatego, że ktoś przychylny ma inną wizję, inaczej postrzega świat, ma zupełnie inne priorytety i nie do końca rozumie nasz cel, a już na pewno nie odbiera jego składowych elementów w sposób identyczny z naszym. Przyczyną może być również błędne postrzeganie kogoś, jako osoby nastawionej pozytywnie. Nie jest żadną tajemnicą, że nie każdy życzy nam dobrze i ułudą byłoby oczekiwanie przychylności od wszystkich wokół nas.
W obu przypadkach, skutek polegania w szukaniu aprobaty na innych, jest tak samo złudny, niepewny i zawodny. Nie możemy uzależniać własnych sukcesów od środowiska zewnętrznego, opierając się na nim, zamiast na sobie samym.
Zaufanie do siebie
Wiara w siebie, własne możliwości i świadomość swoich mocnych i słabych stron, to najmocniejszy i najbardziej stabilny fundament pewności siebie. Jej siła i moc sprawcza może być ogromna. Warunkiem jest tylko akceptacja siebie i przekonanie o tym, że wiemy, co robimy.
Nikt – lepiej, niż my sami – nie wie do czego dążymy i dlaczego to dla nas ważne. Nikt nie wie, czego się boimy i jak umiemy pokonywać własne lęki. Nikt – bardziej niż my sami – nie potrafi lepiej określić etapów realizacji zamierzonych celów. W końcu nikt, poza nami, nie będzie się tak szczerze cieszył z osiągniętych sukcesów.
Porażki elementem rozwoju
Nie istnieją ludzie, którzy na swojej drodze nie napotykają problemów. Każdemu z nas zdarzają się potknięcia. Należy je jednak traktować, jako element rozwoju, sposób na naukę i wyciągnięcie wniosków, a nie kłody, które rzucane nam pod nogi, uniemożliwiają spełnianie marzeń i realizację planów.
To my sami kreujemy siebie, budując stabilnie własne ego, wierząc w swoje umiejętności, chcąc uczyć się na błędach i doskonalić w tym, czego jeszcze nie umiemy, stajemy się silni. Silni i zdolni do tego, na czym nam zależy.
To właśnie tacy ludzie osiągają sukcesy, spełniają marzenia i są liderami, za którymi podąża cała drużyna.